Biznesmen musi nonstop inwestować. Nie zawsze jednak te inwestycje okazują się dobre. Czasem niestety sami wpadamy na minę, czego później żałujemy. Tylko czy wszystko jesteśmy w stanie przewidzieć? Wiele inwestycji zawiera ukrytą groźbę, którą może przeoczyć nawet najbardziej wprawiony ekonomista. Co wtedy zrobić? Trzeba wtedy ponieść konsekwencje swoich błędnych decyzji i podjąć stanowczą decyzję. Czy decyzja ta będzie trudna i bolesna? Z pewnością. W biznesie jednak nie ma miejsca na dbanie o uczucia i trzeba być twardy. Jakie więc znamy sposoby na wychodzenie z finansowych kłopotów?
Może pomoc zewnętrznego sponsora?
Jeśli zauważyliśmy, że popełniliśmy poważny finansowy błąd, to dobrym pomysłem byłoby poprosić o pomoc zewnętrznego sponsora. Kogoś, kto ma doświadczenie w inwestowaniu dużych pieniędzy, a także w wyciąganiu innych przedsiębiorców z kłopotów. Dlaczego ktoś miałby nam dawać za darmo pieniądze? Oczywiście nikt nam ich za darmo nie da. Chodzi o pójście na pewien układ. Wyobraźmy sobie, że koszty naszej błędnej decyzji będziemy mieli spłacać przez następne 10 lat. Może wtedy w nasze sprawy zainwestować się osobny przedsiębiorca, który pokryje część kosztów. Dzięki temu już np. po roku wyjdziemy na zero. Co z tego będzie miał nasz „dobroczyńca”? Na przykład może zażądać, aby jakaś część naszych zysków trafiała do niego. Powiedzmy 3% albo 4%. Wiadomo, ze nie ma nic przyjemnego w dzieleniu się z kimś zarobkami, ale jeśli miałby to być jedyny sposób na wyjście z kłopotów, to może jednak warto spróbować.
Kiedy ze sceny zejść?
Czasem nasze kłopoty finansowe mogą być zbyt poważne, abyśmy mieli realne szanse na wyjście z nich. A nawet jeśli uda się wyjść na zero, to możemy nie mieć już możliwości, aby znów się wybić. Nie ma sensu wtedy pozwalać naszej ambicji, aby przerosła nasze zdolności i trzeba pomyśleć o zamknięciu interesów. Zastanowić się, ile nasza firma jest warta i spróbować ją sprzedać. Jeśli jest zadłużona, to można podjąć podobne próby jak w poprzednim przykładzie. Przyjąć od zewnętrznego podmiotu ofertę spłaty kredytu, a następnie ustalić kwotę, jaką dostaniemy za oddanie całej firmy pod cudze zarządzanie. Tutaj mogą się oczywiście pojawić pewne blokady psychologiczne. Wielu przedsiębiorców traktuje firmę jak swoje dziecko, którego za żadne skarby się nie pozbędą. Trudno się wyleczyć z takiej ambicji, ale rozsądny biznesmen musi również być gotowy na trudne decyzje. Jeśli oszacujemy, że to najlepsze rozwiązanie, to trzeba zacisnąć zęby i być konsekwentnym.
A może wystarczy kredyt?
Są jednak sytuacje, gdzie wzięcie zwykłego kredytu absolutnie wystarczy. Jeżeli nasze straty są duże, ale nie na tyle, by zniszczyć całą firmę do dna, to wystarczy obliczyć, na jakie raty możemy sobie pozwolić oraz ile lat będziemy kredyt spłacać. Jeśli firma jest naprawdę duża, to nawet kilka tysięcy złotych miesięcznych rat może okazać się znośne. Jeśli spłacanie ich nie potrwa dłużej niż 3 albo 4 lata to wciąż możemy mówić o względnym szczęściu.